Strony

czwartek, 4 października 2012

Odpowiedź na to jedno pytanie może wpłynąć na całe Twoje życie.

     Nie mogę sobie przypomnieć dokładnie kiedy to było ale pamiętam, że miałam okazję długo zastanowić się nad tym jaki jest mój priorytet w życiu? Do czego dążę? (to pytania również do Ciebie).
Chcę skończyć liceum, chcę skończyć studia, chcę kontynuować pasję, chcę zarabiać na siebie, chcę podróżować po świecie, chcę mieć pracę która będzie mi sprawiała przyjemność, chcę inspirować innych, chcę pomagać.. Dobrze, że wiesz czego chcesz ale po co Ci to wszystko? I co zrobisz jeśli Ci się nie uda?

     Czytałam artykuł o fotografii kulinarnej w którym napisane było, że zanim wezmę do ręki aparat, zanim nacisnę spust muszę odpowiedzieć sobie na pytanie: Po co robię to zdjęcie? W jakim celu je robię? Co chcę nim pokazać? Niby zwykłe zdjęcie ale odpowiedzi mogą być różne a jeśli nie odpowiem mogę zepsuć efekt końcowy. Czy moje zdjęcie ma pokazać potrawę czy opowiedzieć o niej, ma ją tylko zaprezentować czy sprzedać, może ma wskazać jakiś kierunek, co jest najważniejsze, co chcę podkreślić na zdjęciu itd. Dopiero kiedy się dowiem, mogę wziąć aparat, zastanowić się jak to zrobić i wykonać zdjęcie. I ma się to i do fotografii kulinarnej, i do fotografii ogólnie i do innych dziedzin i koniec końców do życia. Nie odpowiadając na to pytanie mogę robić tysiące zdjęć nie robiąc progresu i nie osiągając celu który gdzieś w mojej głowie się definiuje, ale nie został nazwany. Zrobię zdjęcie wszystkiego nie podkreślając tego co jest na nim najważniejsze.

     Ale czemu piszę o fotografii przecież tak samo temat ma się do tańca. Każdy z nas może mieć inny cel w tańcu ale dobrze jest wiedzieć jaki on jest. Fajnie jeśli chcesz mieć lepszy freestyle albo powery, cisnąć progres, ale po co Ci to? Znajdź dalszy cel niż nauka jakiegoś movesa. Chcesz zdobyć szacunek? Chcesz wygrywać? Chcesz podróżować? Chcesz uczyć? Czego chcesz? Czego oczekujesz od swojej pasji? - zatrzymaj się na chwilę i naprawdę odpowiedz na te pytania. Być może tańczysz jeszcze za krótko na wyznaczanie tak dalekich celów, jednak miej świadomość tego, że cel jest ważny.
Jeśli nie powiesz sobie głośno, czego chcesz i jaki jest Twój cel możesz obudzić się za kilka lat stojąc w tym samym miejscu i zastanawiać się dlaczego nic nie osiągnąłeś? I przypomnisz sobie, że robiłeś wiele rzeczy bezmyślnie, nie postawiłeś sobie tego podstawowego pytania i cały wysiłek jaki włożyłeś w swoją pasję rozlał się pomiędzy "to" a "tamto". Wiedząc co chcesz zastać na końcu drogi możesz podjąć działania które pomogą Ci zbliżyć się do celu który postawiłeś przed sobą. Najpierw musisz przemyśleć do czego chcesz dążyć, co Cię zadowoli, a potem jak to zrobić i dopiero wtedy działać. Czepiając się wszystkiego po trochu po latach stwierdzisz. Ani nic nie wygrałem, ani nigdzie specjalnie nie byłem, ani nie umiem dobrze tego ani tamtego jakbym parę lat temu się zastanowił gdzie taniec ma mnie zaprowadzić może teraz był bym właśnie w tym miejscu. Myślę, że nie muszę dłużej tego tłumaczyć każdy wie o co chodzi i Ty czytając możesz powiedzieć że to oczywiste, ale kiedy ostatnio zastanawiałeś się nad tym?

     Szczerze mówiąc taniec to coś dość długotrwałego i dobrze jest wiedzieć do czego się dąży, jednak do czego chciałam dojść tym wpisem to jaki jest Twój cel w życiu, co zrobisz jeśli nie uda Ci się osiągnąć celu w tańcu? załamiesz się? uznasz się za nieudacznika? po jakim czasie przestaniesz próbować?..

     Podam na moim przykładzie. Proszę jedynie żeby nie łapać mnie za słówka i nie prowokować bo to krótka wypowiedź i naturalnie nie jestem w stanie zawrzeć w niej całego sensu moich myśli. Chętnych do dyskusji zapraszam na maila albo gdzieś "na żywo" przy okazji. Może kogoś zainspiruję do tego ważnego kroku odpowiedzenia sobie "kim jestem i jaki jest mój cel?" niezależnie od wyznania i poglądów. 
Jestem chrześcijanką, wierzę w Boga, moim celem jest życie wieczne. Żeby osiągnąć ten cel muszę budować swoją relację z Bogiem, muszę myślą, słowem i uczynkiem pokazywać, że to jest mój cel. Muszę i CHCĘ. Czego Bóg chce ode mnie? Chce żebym okazywała miłość swojemu otoczeniu, przyjaciołom i nieprzyjaciołom, chce żebym znosiła upadki dzielnie i w miłości. Chce żebym dzieliła się miłością i wiedzą z innymi. Tak ja rozeznałam to do czego mnie powołuje. Wiem jaki mam cel i wiem co powinnam robić. Pewnie, że upadam. Prawie każdego dnia. Ale upadek to nie kolejny bat, to kolejna szansa na to żeby wstać i spróbować jeszcze raz. Wiem jaki jest mój cel. On jest ponad wszystkimi innymi, ponad tańcem, ponad pracą, ponad każdym dniem. Wiem jak chcę być zapamiętana przez innych i wiem co robić żeby tak było. Mając cel żadne moje działanie, nic co robię nie będzie bez sensu. Nie obudzę się za jakiś czas pytając: Fajnie, że wszystko mi się układa (lub nie), ale po co mi to wszystko?

     Co jest najważniejsze? Jak chcesz skończyć? Jaki jest Twój cel? Co chcesz osiągnąć? Odpowiedź na to pytanie daje niesamowitą satysfakcję i sprawia, że Twoja samoświadomość wzrasta. Samoświadomość, pewność siebie, akceptacja tego co robisz i kim jesteś. Zachęcam do powracania do tego pytania co jakiś czas.W komentarzu możesz napisać czy udało Ci się i czy często o tym myślisz. Może Twoja odpowiedź zainspiruje kogoś kto nie znalazł jeszcze kierunku w swoim życiu. Może być i tak, że odpowiedź przyjdzie za jakiś czas.

V.